O co chodzi z tym WIBOR-em? Wyjaśniamy!
Szumu jest naprawdę sporo: narzekają kredytobiorcy hipoteczni, pojękują deweloperzy, a rząd rusza na pomoc wszystkim tym, którzy są zadłużeni. Raty rosną, zdolność kredytowa spada, mieszkania stoją i czekają na klienta, a ponoć całe zamieszanie wywołuje stawka WIBOR. O co w tych chodzi?
Zupełnie obcy wskaźnik
Obcy ale oczywiście, nie dla wszystkich, bo ekonomiści i przedsiębiorcy mają z nim do czynienia na co dzień, ale przeciętny Kowalski napotyka się na to określenie w chwili, gdy podpisuje umowę kredytu, nieważne czy hipotecznego czy gotówkowego. Informacje o tym wskaźniku to raczej kategoria tych zapisywanych drobnym drukiem, a szkoda, bo to od niego zależy bardzo często twoje oprocentowanie, ale też i szereg operacji gospodarczych na polskim rynku. Proste, gdy zawieramy umowę pożyczki ustalamy za jakie pieniądze bank zechce wyświadczyć nam te przysługę. Życzy sobie od nas prowizję, zwykle płatną jednorazowo, marże, która ustalana jest indywidualnie i właśnie stawkę WIBOR. O ile na ten ostatni składnik naszej raty nie mamy wpływu, o tyle na dwa pierwsze, jak najbardziej.
WIBOR
Warsaw Interbank Offered Rate służy do regulowania pożyczek między bankami. Tak, właśnie, bo jeśli myślisz, że w każdym banku sejfy wypełnione są złotem, poważnie się myślisz. Banki bywają w różnej sytuacji: czasem maja dużo pieniędzy np. ze złożonych w nich depozytów, a czasem udzielają sporo pożyczek i zwyczajnie brak im gotówki. To dlatego pożyczają sobie pieniędze pomiędzy sobą, a że każdy chce na takiej operacji zarobić, niezbędne jest na ile procent pożycza. To oprocentowanie to właśnie WIBOR.
To oprocentowanie zmienia się każdego dnia, tylko zazwyczaj liczone jest według określonych „odcinków” czasu, od dnia następującego po zawarciu transakcji. Liczenie, w przypadku miesięcy określane jest literą M i tak mamy WIBOR 3M, WIBOR 6M czy mniej popularne odcinki dzienne, tygodniowe, a nawet roczne. W praktyce to czas na jaki jeden bank pożycza pieniądze od drugiego i tak np. bank X pożycza milion od banku Y na 6M, przy WIBOR 5%, znaczy to, że ma zwrócić pożyczkę po sześciu miesiącach wraz z należnymi odsetkami, które wynoszą 5%.
Od czego zależy stawka WIBOR?
Wiemy już, że nie tyle od banku, a tym bardziej nie od nas, ile od innych czynników. Przynajmniej nie tylko od banków, choć wiadomo, że jeśli pieniędzy jest zbyt mało na rynku, a banki udzielają wielu kredytów, WIBOR rośnie. Tylko to raczej nieznaczna zmiana, dużo ważniejsze jest to, że WIBOR to średnia pomiędzy stopą depozytową a lombardową, a te reguluje bank centralny. Nie robią tego dla własnej fanaberii, a po to, aby zatrzymać inflację. Inflacja to spadek wartości pieniądza, czyli to, że za naszą każdą złotówkę możemy kupić coraz mniej i mniej. Jedyny sposób, by inflacja przyhamowała to podnoszenie stóp procentowych. Upraszczając, kiedy rośnie inflacja, rośnie też WIBOR i dokładnie na odwrót: gdy inflacja spada, to i WIBOR maleje.
Dobrze, ale co mnie to interesuje?
Faktycznie, przeciętny Kowalski, nie jest specjalnie zainteresowany WIBOR, dopóki nie zechce zaciągać kredytu. Zresztą i tu ma pewne pole manewru. Może zdecydować się na oprocentowanie stałe lub zmienne. W przypadku krótszych kredytów, zwyczajowo oprocentowanie jest stałe, czyli już w momencie zaciągania kredytu, wiemy o ile procent więcej mamy oddać, ponad pożyczona kwotę. Inaczej jest w przypadku kredytów zaciąganych na wiele lat, na przykład hipotecznych. Banki dość długo nie chciały podejmować ryzyka związanego ze stałym oprocentowaniem i dopiero od połowy 2021 roku wprowadziły taką formę, przy czym obejmującą tylko pierwszych pięć, maksymalnie siedem lat kredytowania. Dziś ci, którzy zdecydowali się na taki kredyt, mogą mówić o wielkim szczęściu. Stres związany z coraz wyższą inflacją, a więc i WIBOR-em, ich po prostu nie dotyczy.