Czy kryptowaluty zastąpią tradycyjne pieniądze? Być może, ale to melodia dalekiej przyszłości
Kryptowaluty, a przede wszystkim Bitcoin, utworzono między innymi dlatego, by stanowiły bezpieczną alternatywę dla tradycyjnych pieniędzy w dobie ogólnoświatowych kryzysów finansowych. Teraz, gdy chociażby ze względu na przedłużającą się pandemię COVID-19 czy toczącą się w Ukrainie wojnie, wiele mówi się o kruchości niektórych światowych walut oraz ich podatności na inflację, coraz częściej pojawiać się mogą głosy o zastąpieniu dolara, euro czy złotówek cyfrowymi środkami płatniczymi. Czy takie rozwiązanie jest w ogóle możliwe? W teorii tak, choć od razu trzeba powiedzieć, że nie byłby to proces szybki i łatwy. Na dodatek, aktualna pozycja papierowych pieniędzy wciąż jest na tyle silna, że zastąpienie ich kryptowalutami na ten moment wydaje się pomysłem rodem z filmów sci-fi.
Bitcoin nie jest przyszłością, jak zwykło się o nim mówić. To teraźniejszość i twór, który właśnie w naszych czasach zdołał już na dobre wpisać się w krajobraz codziennej rzeczywistości. Póki co przez większość osób traktowany jest jako dobro inwestycyjne. O wiele bardziej elektryzujący jest kurs Bitcoina, niż to, co faktycznie można za niego kupić. Bo choć lista firm przyjmujących za swoje towary czy usługi opłaty w kryptowalutach ciągle się rozszerza, wciąż trudno bezpośrednio za BTC nabyć nowy samochód, wykupić wakacje czy zapłacić na kolację w restauracji. Waluty kryptograficzne stały się naszą teraźniejszością, jednak wciąż nie wyzbyły się swojej futurystycznej i nieco hermetycznej tożsamości. To właśnie z tego względu wizja zastąpienia nimi dolara, złotówki czy innych popularnych walut flat wydaje się wręcz nierealna. Powodów, dla których BTC i spółka wkrótce nie staną się oficjalnymi środkami płatniczymi jest więcej. Najważniejsze z nich zostaną opisane poniżej.
Technicznie wszystko jest możliwe
W dużym uproszczeniu, pieniądzem może być uznane dowolne dobro, o ile strony danej transakcji zgodnie uznają, że określona forma zapłaty jest akceptowalna, głównie ze względu na jej wartość. Przez dziesięciolecia w ten sposób funkcjonował przecież handel wymienny. Nawet, gdy pieniądze trafiły już do powszechnego obiegu, ich znaczenie dla ludzkości w dużej mierze opierało się na zasadzie społecznej umowy. W pewnym sensie to samo stało się z kryptowalutami – powstały one głównie po to, by stanowić alternatywę dla tradycyjnych walut. Założono, że przy dużym popycie na tego rodzaju środki, naturalnie wzrośnie ich wartość. Tak też się zresztą stało. Przy okazji krypto doprowadziły do narodzenia się prawdziwej finansowej rewolucji, która zmieniła całkowicie postrzeganie ludzkości wokół pieniądza czy szeroko rozumianych płatności. Cyfrowe waluty wskazały na największe mankamenty papierowych środków płatniczych. Technicznie nic nie stoi na przeszkodzie, by BTC czy inne twory tego rodzaju były traktowane jako oficjalne metody płatności. Dopóki mają one społecznie akceptowalną wartość, mogłyby teoretycznie funkcjonować niczym fizyczne banknoty i monety, które posiadamy w swoich portfelach. Problem jednak pojawia się wtedy, gdy w grę wchodzą odpowiednie regulacje prawne.
Problematyczne decentralizacja
Pieniądze stanowią fundament dla krajowych gospodarek. Ta, by mogła być budowana i rozwijana w konkretnym kierunku, musi w jakimś stopniu zależeć od rządu. Oznacza to, że państwowe instytucje potrzebują centralnego zarządzania walutami i decydowania o ich emisji itd. Pod tym względem kryptowaluty są zbyt niezależne. Przypomnieć należy, że Bitcoin to waluta zdecentralizowana, nad tworzeniem jej kolejnych jednostek „monetarnych” żaden rząd nie ma żadnej władzy. Nie ma bowiem możliwości sztucznego „dokopania” kolejnych tokenów w razie potrzeby. Znana jest też odgórna liczba wszystkich BTC, które ostatecznie trafią do obiegu – 21 milionów sztuk. Ponownie – gdyby pojawiła się taka okoliczność – żaden rząd nie byłby w stanie przebić tej liczby i przesunąć maksymalnej podaży.
Decentralizacja i niezależność BTC rodzi też inne problemy – idea kryptowalut polega na tym, by wszelkie transakcje były maksymalnie anonimowe. Zakładając, że cyfrowe pieniądze zastąpiłyby tradycyjne środki płatności, szybko mogłyby zostać wykorzystane do unikania płacenia podatków czy praktykowania różnego typu oszustw finansowych. Sama natura krypto w dużej mierze mocno dyskwalifikuje je w kontekście realnej oceny przyjęcia ich jako pełnoprawnych zamienników np. dla polskiego złotego.
Współegzystencja bardziej prawdopodobna
O wiele bardziej możliwa wydaje się pełna współegzystencja kryptowalut i tradycyjnych papierowych pieniędzy. Pod wieloma względami taki pomysł jest nie tylko bezpieczniejszy, ale też praktyczniejszy, niż całkowite wyeliminowanie jednego z tych środków płatniczych. Oba rodzaje walut wzajemnie mogłyby się uzupełniać. Te cyfrowe byłyby wartościową alternatywą w okresie finansowych kryzysów. Z kolei „zwykłe” pieniądze byłyby odporniejsze na nagłe skoki cenowe podyktowane chociażby spekulacjami. Wzajemne współistnienie byłoby ogólnie dla ludzkości dużo bardziej przyswajalnym etapem wdrażania kryptowalut do codzienności.
Liczba kryptowalut zatrważa
Warto wiedzieć, że nowe kryptowaluty powstają niczym grzyby po deszczu. Liczba tzw. altcoinów nie zatrzymuje się. Realnie jako poważne można traktować tylko kilka z nich. Reszta albo dopiero buduje swój wizerunek, albo jest inwestycyjną ciekawostką, obarczoną zresztą ryzykiem poniesienia strat. Trudno więc oczekiwać, że przy tak ogólnej charakterystyce rynku kryptowalutowego, rządy poszczególnych krajów ochoczą przyjmą niektóre z nich jako oficjalne środki płatności, mające na celu zastąpić tradycyjne pieniądze.
Nie bez znaczenia jest też ogólne zaufanie społeczne. Choć wiedza o krypto rośnie, wciąż zbyt mało osób rozumie ich funkcjonowanie oraz jest w stanie realnie ocenić, czy stanowią one w większej mierze szanse czy zagrożenie. Niemożliwe więc wydaje się przyjęcie kryptowalut za pełnoprawny i oficjalny w danym kraju środek płatniczy, jeśli duże grono społeczeństwa nie ma pojęcia, w jaki sposób z niego korzystać. Bitcoin i spółka być może kiedyś doczekają się takiego statusu, jednak w samym systemie krypto oraz w podejściu ludzi do cyfrowych pieniędzy musi zmienić się naprawdę wiele.